Końca upałów tego lata nie widać, więc może się przydać parę wskazówek przetrwania we własnym mieszkaniu bez klimatyzacji:
- wietrzymy w nocy i nad ranem
- osłaniamy z zewnątrz okna przed nagrzewaniem (mało kto ma obecnie okiennice żaluzjowe lub zwykłe, częściej spotyka się rolety przeciwwłamaniowe, które niestety nagrzewają się) – doraźne metody opisuję na ilustracjach.
- wychodzimy rano, wieczorem i w nocy.
- schładzamy się chłodną kąpielą nawet kilka razy dziennie (aby nie marnować wody możemy nie spuszczać jej z wanny – i tak będzie czysciejsza niż w publicznym basenie)
- bardzo dużo pijemy i uzupełniamy minerały tracone z potem (przepis na tradycyjny izotonik zamieszczam na ilustracji). Bardzo dobre są także kompoty ze swieżych owoców przygotowane wieczorem ze świeżych owoców lub przez rozcieńczenie wekowanego. Niezastąpiona jest serwatka, jogurty i kefiry oraz wszelkie kwaszonki, żury, domowe piwo i kwas chlebowy.
- w ciągu dnia z rozwagą włączamy grzejące urządzenia typu odkurzacz, pralka (zwłaszcza pranie w wysokich temperaturach), zmywarka, konsola do gier, telewizor, komputer. Lodówki nie wietrzymy, bo wówczas agregat jeszcze mocniej nagrzewa otoczenie.
- gotujemy krótko i raczej dania jednogarnkowe, nie rozgrzewamy piekarnika.
- solidne ciepłe dania jemy na śniadania i kolacje
- robimy lekką przepierkę w chłodnej wodzie (możemy potraktować ją jak zabawę i zająć tak nawet małe dzieci), a schnące pranie nieco obniży temperaturę.
- oczywiście przyda się w domu zapas jedzenia i picia
- w zamrażarce możemy przygotować blok lodu do zeskrobywania na granitę
- przydaje się mokra szmatka na karku i szyi by krew lepiej dopływała do mózgu a także schładzała nasz procesor bez zyzyka przeziębienia zatok